Gra Blaze czyli jak dostac moc od tak sobie.

-Niezły burdel, ale z drugiej strony mam tak samo w pokoju. Powiedziała i czekała aż karzełek dalej poprowadzi.

*przeszedł na drugą stronę* radzę sie pospieszyć bo cię zobaczą przy tym całym burdelu,a ja nie mam całego dnia, muszą mnie patrzeć *palił fajeczkę na spokojnie czekają na nią*

Przechodzę i rozglądam się po pokoiku.-Nawet przytulnie tu. Gdybyś tylko tutaj posprzątał. Powiedziałam i nadal się rozglądałam.

to nie jest pokój gościnny a miejsce gdzie każdy się pojawia jak używa pierścienia i nie narzekaj bo to miejscówka wypadowa... taki ala hotel *wskazał drzwi* tam jest dawna recepcja dawnego motelu który ma swoje najlepsze lata za sobą. taki przystanek

Pokiwałam glową ze zrozumieniem.
- Teraz rozumiem. Dziękuje za wyjaśnienie.

*kiedy przeszli przez dzwi na przeciwko za stara recepcja siedziała pulchna kobieta od razu na ranę karłą i sie nie zdziwiła na to, czyli na jego orginalny wygląd i była lekko zmartwiona widząc krew przy szyi. Nieomieszkała jej potraktować bardzo lustracyjnym spojrzeniem po czym znów się skupiła na karzełku*

kobieta- skąd ta rana Mefistofelesie?
Mefistofeles - to nic takiego, ugryzł mnie pchlaż, spokojna twoja rozczochrana wielka mamo
Mery- tutaj jestem mery *spojrzałą na niego surowo* i nie waż mnie tak nazywać, karzełku. W twoim pokoju masz gościa i trzeba bedziew ci opatrzyć tą rane
Mefistofeles - *skrzywił się*nie trzeba, sam to zrobię pyzatym jestem odporny na choróbska kundli
Mery-moze i jesteś Mefistofelesie ale i tak przyśle kogos by cię opatrzono *spojrzała na młoda dziewczyne i można było poczuć że z mery się nie zadziera* a ty kto jesteś? jesteś jego celem? *zmrużyła oczy*

Oglądałam całą scenę i trochę się skuliłam gdy kobieta spojrzała na mnie. -Ja... Jestem Blaze i eeeeee... chciałam do was dołączyć. Zaczęłam się zacinać nie wiedząc co mam powiedzieć.

mery- pewnie ten diabołek się nie przedstawił znając życie, chcąc zachować swe oczywiste imię w dyskrekcji **uśmiechnęła się * jak mówiłam możesz do mnie mówić mery a do niego Mefistofeles. Co cie skłoniło by się do nas przyłączyć? do nas dołanczaja wyłącznie nie ludzie panienko *wyciągnęła z pod lady skręta i zapiła go sobie* i uważaj na niego, to niezły z niego drań i cwaniak *a on tylko się przysłuchiwał*

Pokiwałam głową. -Rozumiem. I przyłączyłam się do was ponieważ nie jestem człowiekiem.... Już nie. Jeszcze wczoraj byłam. W dodatku wolę nie isć do paszczy lwa i nadal żyć.

mery- czyli dostałaś wybór... śmierć albo któraś strona konfliktu od Mefistofelesa. *spojrzała na niego i na niej zawisła wzrok a tamten sobie usiadł na krześle i palił fajkę jak by nigdy nic, zadowolony z życia* tak było? bo z tego co zrozumiałam *znów zerknęła na jego ranę i na niej zawiesiła spojrzenie* zakatowali was tamci skoro powiedział że ugryzł go wilkołak i to dość głęboko przy tak małym ciele, czyli był swojej oryginalnej formie

- Tak. Wytłumaczył mi sytuację i poki co nie mam ochoty spotkać śmierci. A jak nas zaatakowano to był w dużej strasznej formie.

mery- no wiesz też tu śmierć spotkasz, tylko na innych warunkach *zerknęła na karzełka nerwowo* no i mefiś jest mieszkańcem piekła wiec to normalne że jego gatunek jest straszny jak jego gość *słychać było że nie chciałą by mieć do czynienia wnerwionym owym gatunkiem* a o wiek nie pytaj nikogo bo niektórzy z nas żyją naprawdę długo, wiec ja jestem przy nim młodziutka jak i przy jego gościu. Wiec nie lekceważ po wygładzie bo kiedy wilkołaki są w ludzkiej postaci to dzieżko je rozpoznać ich naturę *obserwował ich dość uważnie jak byt się nie przejmując, ale kto wie co mu chodzi po głowie*

Pokiwałam głową ze zrozumieniem.
- Dobrze i czy był przypadek, że jakiś członek odszedł albo wilkołak się do was przyłączył?

Mery- Z tego co wiem to nie, ja nie jestem panienko w temacie. jak widzisz pilnuje tego przybytku.

mefisto- Z tego co wiem to mało który wilkołak przeżywa uwolnie, przypomnij sobie ich szyje... pozbycie się tamtego drańswa graniczy z cudem by przeżył takowy pchlaż

Znowu kiwnęłam głową. -Ale chyba raz na jakieś 100 lat to chyba wilkołak może się uwolnić lub zbuntować. Po za tym nie wierzę, że tylko wilkołaki i demony istnieją. Co z wampirami, duchami, ghulami i innymi postaciami, które znam ze starych ksiąg albo z fantasy/

mefisto- to wszystko istnieje, cóż jak cię przyjmą to kto wie może to wszystko spotkasz. Może kiedyś wilkołaki przysiegłąy wierność u tamtych ale niestety wola się zabezpieczać. dmuchają na zimne z bardziej nieobliczalnymi stworami

-Rozumiem i na serio tutaj są wszystkie postacie o których czytałam z książek/ Nawet cos takiego jak feniks/ Coraz bardziej sie nakręcam. Kocham te tematy.

mefisto- możliwe że istnieje takie zwierze, ja jeszcze nie spotkałem takiego stworzenia i jak powiedziała mery też może cie spotkać śmierć, tylko jesteś bardziej tego świadome niż owca na rzeźnie

Pokiwałam głową. -A co ze smokami/ Zapytałam w końcu. Skoro pojawiły sie na mojej skórze łuski to może mam cos z tymi wielkimi latającymi, gadami cos wspólnego.

mefito- one też u nas istnieją jak i gadzie istoty nie smocze. do koloru i wyboru

mefisto- kto wie, jak się zmienisz całkowicie to się okaże a póki co nie ma co zgadywać bo możesz sie zawieść jak by sie okazło ze jesteś czymś niższym niż smok

mery *uśmiechnęła się* dobre podejście panienko. może jak minie wojna to inne istoty ukryte bedą mogły żyć nadal śród ludzi jak przed przemiana bo teraz obie strony interesują się każdym zmienionym człowiekiem. tak to wyglada niestety