Nowa Nova-historia z innego świata

- No dobrze, rozumiem... No cóż, widać muszę dać sobie z tym spokój i póki co być na jego usługi - otwieram drzwi i wkrótce wychodzę, machając im.

-Czekaj!-Chłopak rzucił czymś w Ciebie,odruchowo złapałaś przedmiot,który okazał się lusterkiem-Wypowiedz moje imię gdy będziesz chciała się skontaktować...nazywam się Sam

Pokiwałam tylko głową i schowałam lusterko do kieszeni.
- Oki to do usłyszenia - pomachałam mu i po chwili byłam w drodze do siedziby demona.
Ciekawe, będę miała przynajmniej z kim porozmawiać, choć w sumie zastanawia mnie co ta wiedźma zrobiła z tą mazią, ze teraz jest człowiekiem, hm...

Ku Twojemu zdziwieniu szybko znalazłaś drogę prze bagna,tak znalazłaś DROGĘ...no może dokładniej ścieżkę ale mimo to nie musiałaś przedzierać się przez grząskie i podmokłe tereny bagien

Ja pierdziele, czemu na początku na to nie trafiłam... Już niedługo w takim razie będę w siedzibie demona, może by się udało z z mianą ciała, ale... Może i bym mogła odzyskać swoje dawne? Westchnęłam i idę dalej.

Faktycznie,już niedługo stałaś przed siedzibą Tresha,wyniosłą i ponurą z zewnątrz jak zwykle,drzwi były zamknięte,a na nich wisiała kołatka w kształcie ludzkiej,przerażonej twarzy trzymającej w zębach metalowe kółko

Dlaczego on ma taki straszny dom z zewnatrz? Rozejrzałam się wokoło i po chwili użyłam kołatki i czekałam aż drzwi zostaną otworzone. Zastanawia mnie coraz bardziej czy dobrze zrobiłam, zgadzając się w ogóle na zmiany umowy.

-Mogłabyś używać mniej siły,zęby mi przez Ciebie powypadają!!-Wrzasnęła kołatka,a drzwi otworzyły się przed Tobą ukazując przyjemne wnętrze. Cóż widać, Ci którzy nie przypadli Treshowi do gustu kończyli jako kołatki...chyba,że to najlżejsza kara

- Jak chcesz by ci powypadały to mogę jeszcze mocniej - powiedziałam tylko do niego i weszłam do środka.
Jak natrafiam do Tresha to informuję go, że dostarczyłam co trzeba.

Ruszyłam do środka, rozglądając się wokół. Póki co szukam miejsca gdzie bym znalazła Tresha. I będę chciała z nim porozmawiać też dokładniej odnośnie tej umowy....

Tresha nie było ani śladu,widocznie nie spodziewał się Ciebie tak wcześnie albo myślał,że utonęła już na bagnach,póki co widziałaś tylko cztery puste korytarze,dwa na szczycie schodów i dwa u ich podnóża,gdzie teraz stałaś

Rozglądam się, patrząc na każdy z korytarzy. Hym który mnie bardziej zaciekawi? Dolny lewy zdaje mi się być najgorszy... Zawsze to co na dole i na lewo jest złe co nie? To może pójdziemy naprzeciwko temu i... Po chwili ruszyłam po schodach na górę, a kiedy dotarłam do celu to rozejrzałam się i dziarsko ruszyłam w prawy korytarz, badając niezmierzone czeluści owego domostwa.

Szłaś długim korytarzem w wystroju podobnym do głównego holu, na ścianach wisiały obrazy,a ty mijałaś kolejne drzwi, jakoś nie przykuwały Twojej uwagi. Po chwili zorientowałaś się,że coś jest nie tak. Korytarz stawał się coraz ciemniejszy i jakby zimny.

Po karku aż przeszły mi dreszcze. Im dalej zachodzę tym jest upiorniej i nieprzyjemniej... Zapięłam tylko bluzę, powoli i już mniej pewnie idąc dalej, bo kto wie na co mogę trafić w mrocznym korytarzu w domu demona? Przecież nawet może wyskoczyć jakaś bestia, pilnująca jego sekretów... Albo co gorsza on sam. Wzięłam głęboki wdech.
"Nie cykaj się Nova, jesteś reinkarnacją, wiele widziałaś, nie spłoszysz się byle ciemności" - tak sobie mówiłam w myślach.

Skradałaś się powoli korytarzem,który teraz stał się już niemal czarny,a lampy wystające ze ścian rzucały tylko nikłe zielonkawe światło.
Nagle dostrzegłaś źródło jakiegoś silnego światła,a do Twoich oczu doszedł dźwięk podniesionych głosów

Tak więc szybko stanęłam bliżej ścian, szybciej przechodząc pod lampami by mnie za bardzo nie oświetlały. Postanawiam jednak ruszyć dalej i zobaczyć do kogo należą owe krzyki. Może dowiem się czegoś istotnego? Choć co by mogło mi pomóc w tej umowie z demonem? No nic...

-Nie rozumiem co się dzieje,jak by była niekompletna!!-To był głos Tresha,był wyraźnie czymś wzburzony,po chwili do Twoich uszu dotarł drugi głos,znacznie spokojniejszy.
-Spokojnie,może coś pomyliłeś,gdy zawiązywaliście umowę było jasne,że dotyczy jej?-zapytał głos
-Oczywiście,od wieków zawieram umowy,nie jestem głupi...i to nie było zawarcie umowy tylko zmiana jej treści
-Więc zawiązałeś już wcześniej z nią umowę?
-Nie z nią tylko z jej....rodzicami-Tresh nagle jakby się uspokoił-No tak,zmiana umowy jej nie obowiązuje ponieważ zawarłem ją z jej rodzicami,a ponieważ zmieniłem umowę z nią,stworzyłem supeł energetyczny,teraz obie umowy są nie ważne dopóki,którejś nie zmienię-Warknął demon

No i wszystko jasne, a w moich oczach rozbłysła iskierka nadziei. Tak więc skoro już wiem co mi było trzeba to zaczęłam się wycofywać z tego miejsca, chcę już wrócić do tej przyjemnie wyglądającej jego części. Czyli już wiem jak to zrobił.... W sumie mam zamiar się odegrać demonowi, więc postaram się tak rozegrać by wszystko zostało na pierwotnych warunkach. No i albo będzie miał mnie dość jako żonę albo ja sobie po pewnym czasie wyparuje do innego ciała... Teraz to ja miałam minę demona który właśnie coś knuje.

-Co Ty tutaj robisz?-Usłyszałaś za sobą głos,cichy ale jakby niebezpieczny,który przeciągał złowieszczo sylaby. Odwróciłaś się odruchowo,za Tobą stał wysoki mężczyzna w białym garniturze i z równie białymi włosami przysłaniającymi jedno oko,natomiast drugie jarzyło się czerwienią tak wyraźne pośród całej tej bieli

- Emm... Bo ten... Szukałam Tresha, chcąc mu powiedzieć, że dostarczyłam przesyłkę, wie pan może gdzie on jest? - spytałam się go.
Wracałam w praktycznie normalnej pozycji, więc powinno być w porządku, może nie domyśli się że podsłuchiwałam.

Demon (bo domyśliłaś się,że obcy nim był) uniósł brew
-Chyba dobrze wiesz gdzie on jest-Gdy mówił z jego ust buchała para,jakbyście stali na dworze w chłodny dzień-A za chwilę on się dowie gdzie jesteś TY-Wyszczerzył ostre i nienaturalnie białe zęby

Ja natomiast tylko skrzyżowałam ręce.
- No chyba go tam słyszałam - pokazałam mu w głąb korytarza. - Dlatego poszłam dalej, choć tu jest strasznie... - cofnęłam się tylko o dwa kroki od demona, po pierwsze się go boję a po drugie strasznie ochłodził powietrze tym swoim oddechem.

-Usłyszałaś taaak?Wiedz moja droga,że w całym tym zamku nie ma pogłosu,nawet najmniejszego echa,jest wytłumione wieloma zaklęciami....i chcesz mi powiedzieć,że usłyszałaś głos mistrza Tresha z głównego holu i tylko dlatego tu weszłaś taaak?-Kątem oka zobaczyłaś,że podłoga wokół jego stóp bieleje jakby pokrywała się szronem

- No co ja zrobię, ze wybrałam akurat ten korytarz by go poszukać? Idę, widzę że jest coraz ciemniej, no dobra to mam zamiar się wycofywać, ale wtedy coś zaczynam słyszeć, więc ciekawa idę dalej - opowiedziałam mu i nie kłamałam.
Bo w sumie tak częściowo było...

-I nie pomyślałaś,że nie wypada chodzić po cudzym domu bez...
Nie jest tu od myślenia ale od pracy Blizzar-Usłyszałaś chłodny głos Tresha i dostrzegłaś go za sobą kątem oka-A więc wykonałaś swoje zadanie,dostarczyłaś paczkę?