Jak chcesz moja ~ New life with demon

Także nadszedł ten czas, ten dzień, który miał zmienić w pewnym sensie życie jakże młodej kobiety, a przynajmniej młodej ciałem. Dziś miał odbyć się ślub aranżowany na pewno nie na szybko i bez przepychu. Mimo całej okazałości wydarzenia, jedna osoba nie wydawała się być nim zachwycona.

Westchnęłam ciężko, stojąc w domu przy oknie. Ściskałam brzeg parapetu, patrząc się w ogródek za szybą.
- No dobra...  - westchnęłam, ruszając na korytarz.
Moi rodzice już pewnie czekają. Jestem w paskudnym nastroju.

Z korytarza i dworu dobiegają stłumione rozmowy osób zaproszonych. Atmosfera wydawaje się rozluźniona, a zarazem jest w niej pewne napięcie niecierpliwości, bądź niepewności. Korytarz jest dość długi i nie ma nikogo, w pobliżu 10 metrów.

Przełknęłam ślinę i wychodzę na zewnątrz, w stronę z której słyszę głosy i rozmowy. Cóż przynajmniej zorientuję się z kim takim będę miała do czynienia, a swojego przyszłego męża na oczy nie widziałam. jedynie więc mogę polegać na tym co słyszałam.

W tle słychać coraz głośniejsze rozmowy. Kilka osób plotkuje na boku szepcząc konspiracyjnie, nie zauważając osób przechodzących obok. Panuje atmosfera pełna niecierpliwości w oczekiwaniu na główne atrakcje dnia.

Westchnęłam jedynie i idę dalej, rozglądając się wokół i nie mając pojęcia co zrobić. Jestem już praktycznie gotowa, jedynie co to boję się jak cholera tego co mnie czeka...